Woody Allen przerywa milczenie: „Świat jest smutniejszy bez Diane”.
„Tworzyłem filmy dla jednej publiczności: Diane Keaton”. Tymi słowami Woody Allen oddał hołd aktorce, która zmarła w zeszłą sobotę w wieku 79 lat. Intensywny, intymny i głęboko osobisty hołd, złożony w obszernym artykule opublikowanym w „The Free Press”, w którym reżyser wspomina dekady współpracy artystycznej i ludzkiej więzi z kobietą, która była jego muzą, partnerką na planie, a przez pewien czas towarzyszką. „Diane była inna niż ktokolwiek, kogo świat znał, i wątpię, że kiedykolwiek jeszcze zobaczymy kogoś takiego”.
Allen wspomina ich pierwsze spotkanie w 1969 roku, podczas prób do swojej sztuki „ Zagraj to jeszcze raz, Sam”: „Gdyby Huckleberry Finn był cudowną młodą kobietą, to właśnie ona by nim była” – napisał w wiadomości, natychmiast przywołując obraz niekonwencjonalnej, wolnej i nieodpartej istoty . To był początek współpracy, która zapisała się w historii kina, a jej kulminacją było arcydzieło „Annie Hall”, za które Keaton otrzymała Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej w 1977 roku. Ale za blaskiem reflektorów kryła się głębsza więź: „Nigdy nie przeczytałem ani jednej recenzji moich filmów. Liczyło się dla mnie tylko to, co myśli Diane”.
Słowa Allena oddają poczucie straty, które wykracza poza profesjonalną żałobę . „Świat jest smutniejszy i nudniejszy bez niej” – mówi reżyser i aktor, podkreślając, jak bardzo Keaton miała w sobie blask: „ Jej twarz i śmiech rozświetlały każdą przestrzeń, w którą się wkraczała ”. A teraz, gdy ten głos zaginął, Allen kurczowo trzyma się wspomnień: „Są jej filmy. I jej donośny śmiech, który wciąż rozbrzmiewa mi w głowie”.
Diane Keaton i Woody Allen (rainews)
Rai News 24